Adres: ul. Wilcza 31 m.7 kl.A (IV p.)
  00-544 Warszawa
Telefon: 535 880 065
  502 567 840
 Adres e-mail:  sekretariat@pratir.pl

Rejestracja jest czynna od poniedziałku do piątku w godzinach 9.00-20.00.

RODO

  •  
  •  

Psychoterapia małżeńska - czy to działa

Para małżeńska w długoletnim związku, oboje wykształceni, mieszkanie satysfakcjonująca praca, dorastające dzieci. Przez pierwsze lata świetnie się im układało, no może jakieś drobne nieporozumienia, różnice zdań dotyczące wychowywania dzieci. Zadowoleni i szczęśliwi – są przekonani , że tak będzie zawsze. Lata mijały, nie zauważyli kiedy w ich związku pojawiło się pęknięcie, które stopniowo powiększyło się do rozmiarów przepaści. Trudno już było wzajemnie się słuchać, rozumieć a nawet na siebie patrzeć bez grymasu czy ironii. Po nieudanych próbach porozumienia, częściej przypominających walkę niż pokojowe rokowania, decydują się na psychoterapię małżeńską. Na co liczą? 

Zapewne na zmianę tego co im przeszkadza we wspólnym satysfakcjonującym życiu. Każde z nich przyczyn kryzysu upatruje w czym innym. Z poczuciem krzywdy, rozżalenia, złości siadają w gabinecie z psychoterapeutą - osobą im obcą, o której niewiele wiedzą – w nadziei na poprawę.
A nadzieja to już całkiem sporo. Czy jednak wystarczy by między nimi odbudowało się to co pamiętają jako dobre, : zaufanie, pragnienie bliskości, miłość? Zapewne zadają też sobie pytanie: czy psychoterapia może im pomóc? Przecież tyle razy próbowali.
Psychoterapia jest metodą leczenia, której celem jest lepsze rozumienie siebie i trwała zmiana. A w przypadku psychoterapii małżeńskiej również zrozumienie, co się dzieje w związku pomiędzy partnerami. Tylko tyle i aż tyle.
Prócz wspomnianej nadziei ważna jest motywacja do zmiany. Po co mianowicie mieliby podejmować trud emocjonalny, finansowy, poświęcać czas, jeśli nie mają autentycznej motywacji? Autentycznej, czyli takiej, która się wiąże z chęcią zmiany, a nie z pozornymi ruchami, które mają uspokoić wyrzuty sumienia.
Kolejną ważną sprawą jest otwartość w rozmowie. Bo jak inaczej usłyszeć się wzajemnie i zrozumieć, jeśli nie mówię, co myślę i przeżywam naprawdę? Brak otwartości jest często poważną przeszkodą w odbudowaniu wzajemnego zaufania. Bywa również sposobem obrony siebie, by na przykład nie dać się zranić albo by tego, co zostało powiedziane, partner(ka) nie użył(a) przeciwko mnie. Chodzi tu zatem o wzajemne zaufanie, przekonanie, że to co sobie mówimy, ma służyć lepszemu zrozumieniu.
On: No tak, ale tyle razy już mówiłem, że to mi przeszkadza a to mnie rani. I co? Jak grochem o ścianę.
Ona: Ty zawsze masz pretensje! Wcale nie jesteś lepszy! Według ciebie to ja zawsze jestem winna.
I co, kolejny raz powtarzać to samo?
Zgoda: treść znana, nic nowego. Z tym, że nie o treść przede wszystkim chodzi, lecz o to, jak jest wypowiedziana. Bo jeśli to, co mówimy, jest naładowane złością, żalem czy pretensją, odebrane zostanie jako atak i wyzwoli reakcję obronną w formie kontrataku. Wyjście z tego zamkniętego kręgu nie jest łatwe, raczej powiększa dystans i wzajemną niechęć.
Ważne też, z jakiej pozycji mówimy: jeśli z osobistej, która wyraża to, co myślę, przeżywam i czuję, to w takim przekazie jest informacja o mnie. Otwiera zatem partnerowi możliwość usłyszenia tego, co się ze mną dzieje, co się dzieje z moimi uczuciami. I o to chodzi.
Nasuwa się pytanie, czy otwartość, autentyczna motywacja, nieagresywny komunikat bądź mówienie z pozycji „ja” wystarczą do poprawy relacji małżeńskiej?
Na pewno zbliżą do wzajemnego rozumienia. Kolejny krok to dążenie do zmiany. Jak ją osiągnąć? I jak ją sobie wyobrażamy?
Sformułowanie i uzgodnienie celu to kolejny krok w dobrą stronę. A co jeśli się nie uda? Cóż, to nie tragedia. Czegoś się dowiedzieliśmy o sobie i o nas. Co z tym zrobimy? W jaką pójdziemy stronę?
Jeśli w trakcie psychoterapii dowiedzieliście się więcej o sobie, o tym czego chcecie, czy jest to możliwe do zaspokojenia czy nie, i co przeżywacie to osiągnęliście naprawdę sporo. Z psychoterapii każdy z partnerów czerpie coś innego, w zależności od tego, jakie ma „wewnętrzne wyposażenie” zwane osobowością, na co jest gotowy, w jakim jest momencie życia.
Czy zatem psychoterapia działa? Śmiało można powiedzieć, że najczęściej działa, choć nie zawsze dokładnie tak, jak sobie to u jej początku wyobrażamy.

Waldemar Dulęba